Budujemy nowy ton, Jeszcze jeden nowy ton…Patrząc na długą historię budowy instrumentów muzycznych, możemy czasem sądzić, że wszystkie już zostały wymyślone i zbudowane. Skok technologiczny, jaki wykonał przemysł w wieku XIX, dostarczył setek nowych koncepcji i wariantów instrumentów, ale już w XX wieku tempo wynalazczości wyhamowało, a raczej zmieniło charakter. Wraz z coraz powszechniejszym użyciem prądu elektrycznego instrumenty prototypowe przeszły najpierw do branży elektrycznej, później elektronicznej, a obecnie głównie cyfrowej. Nie oznacza to, że w ogóle nie pojawiają się żadne nowości – owszem, jednak często rozwijają dawne pomysły, niekiedy nawet osiemnastowieczne. Wygląda na to, że ludzkość zna już od dawna większość źródeł dźwięku (instrumenty dęte drewniane, blaszane, perkusyjne, strunowe), a konkretne rozwiązania techniczne w istocie pozostają bez zmian (membrany, struny, stroiki). Nawet materiały niewiele zmieniły się na przestrzeni wieków (kość, drewno, metal, szkło, kamień, skóra lub imitujące je syntetyki). W całym tym ogromnym zbiorze dźwiękowych obiektów moją uwagę najbardziej zwracają lamelofony, pocierane idiofony z zawieszonym jednostronnie źródłem dźwięku, które jako jedyne ujawniły swój potencjał w wieku XIX i XX. Choć stroik przelotowy (free-reed) wynaleziony w Chinach tysiące lat temu znamy doskonale z instrumentów takich jak drumla, akordeon, harmonijka ustna, fisharmonia, to jednak użycie swobodnych (z jednej tylko strony) idiofonów kamiennych, metalowych lub szklanych, w postaci prętów, drewnianych sztabek i listew w charakterze drgających języków, dostarczyło na przestrzeni ostatnich stu lat nowych brzmień akustycznych i elektroakustycznych. A jednak nawet te ostatnie, poniekąd nowe propozycje inspirowane są osiemnastowiecznymi odkryciami Ernsta Chladniego (eufon, klawicylinder ) czy Benjamina Franklina (harmonika szklana), a także tradycjami pozaeuropejskich kultur (chiński sheng, khaen popularny w Laos, afrykańskie mbira i kalimba).Zaledwie kilka dwudziestowiecznych instrumentów akustycznych mogę ocenić jako faktycznie nowe wynalazki, które nie stanowią wyłącznie krzyżówek znanych wcześniej rozwiązań, a wprowadzają oryginalne kształty brzmieniowe:Cristal Baschet, powstały w latach 50. XX wieku we Francji, wykorzystujący szklane pręty pocierane mokrymi palcami i dłonią, gdzie źródłem dźwięku jest drgający metal rezonujący w dużych arkuszach cienkiej blachy. W grupie instrumentów opartych na tym pomyśle powstała imponująca ilość pokaźnych rozmiarem obiektów, poszerzając „metalową amplifikację” dźwięku o tradycyjne źródła (struny, głos, sztabki).Waterphone, w którym źródłem dźwięku jest drgający pręt uderzany lub pocierany smyczkiem, oddający wibracje do zamkniętego metalowego naczynia zawierającego wodę. Podobnie jak w poprzednim instrumencie, rezonans blachy współdziała ze zmieniającą się płynnie, drgającą masą (ta zjawiskowa rola przypada tu właśnie wodzie). Mimo stosunkowo „średniego” rozmiaru, Waterphone może śmiało konkurować z konstrukcjami braci Baschetów.Steel Cello, która nie jest po prostu wiolonczelą zbudowaną ze stali. To pokaźnych rozmiarów metalowa konstrukcja, przewodząca wspólne drgania grubych, metalowych prętów, które rezonują z wielkim (o bokach długości 1 metr i 2 metry) arkuszem cienkiej blachy. Z teoretycznego punktu widzenia posiada sporo cech wspólnych z Cristal Baschet i Waterphone.Sound Stone, pietre sonore, Klangsteine – pocierane idiofony kamienne. W odróżnieniu od łatwych do wyobrażenia sztabkowych instrumentów kamiennych, to znów jednostronnie swobodne plastry czy pręty kamienne, oferujące w procesie wzbudzania dźwięki zaskakujące, pozostające do tej pory poza obszarem dostępnych technik. Instrumenty te nie posiadają dodatkowych rezonatorów, co w mojej perspektywie czyni je idiofonami „idealnymi”.Daxophone to jedyny w tej grupie instrument elektroakustyczny. Z uwagi na brak pudła rezonansowego użyty w nim został prosty amplifikator elektryczny w postaci przetwornika piezoelektrycznego. Źródłem dźwięku pozostaje jednak znów jednostronnie swobodny drewniany język, który wprowadzany w drgania (najczęściej smyczkiem) dostarcza szerokiej gamy organicznych dźwięków samego drewna w nieprzetworzonej postaci.Co wymienione innowacje mają wspólnego z obecną wystawą instrumentów tworzonych we wrocławskiej pracowni Małych Instrumentów? Albo też, co je od nich różni? Na pewno dotykamy tu „problemu rozmiaru”: podczas gdy „małe instrumenty” kojarzone są z niewielkimi gabarytami, opisane „nowości” przerastają większość znanych do tej pory instrumentów. Warto w tym miejscu wyjaśnić kwestię kluczową: Małe Instrumenty od 15 lat stanowią przestrzeń do eksploracji nietypowych dźwięków i kształtów czy brył, zaskakujących kontekstów znaczeniowych i technik performatywnych. Tak rozumiana „małość” zaprasza do naszych dźwiękowych poszukiwań sytuacje marginalne, unikatowe i niepraktyczne – jak się czasem okazuje –od strony ergonomii logistycznej i wykonawczej, a jednak szalenie atrakcyjne z punktu widzenia czystej sztuki dźwięku.Ten pozornie mało istotny problem wiąże się z ważniejszym hasłem: „Samoróbka”. To pod tym sublabelem działalności Małych Instrumentów mieszczą się wszystkie własnoręczne działania, które od około 10 lat przynoszą różne realizacje artystyczne, wydawnicze, edukacyjne i – ostatecznie – również wystawiennicze. Również wymienione wyżej wynalazki ostatniego wieku prawdopodobnie już do końca współczesnej sztuki pozostaną samoróbkami. Pomimo starań swoich twórców nie dostały się one do kanonu instrumentów „obecnych” w szerokim rozumieniu. Kultura masowa omija je, skutecznie definiując, które brzmienie jest właściwe dla ucha współczesnego konsumenta. Nawet jeśli wąskie grono zwolenników niszowych rozwiązań uzna prototypowe instrumenty za interesujące, wciąż nie oznacza to, że będą one taśmowo produkowane przez fabryki w wielotysięcznych nakładach. Steel Cello, Waterphone czy Daxophone z reguły wykonywane są samodzielnie, z czym wiążą się też indywidualne cechy wynikające z własnych rozwiązań technicznych.Samoróbka to nie tylko wezwanie do własnych zmagań i prób okiełznania dźwiękodajnej materii, ale również idiom drogi twórczej, wpisującej się w międzynarodowy trend do-it-yourself oraz zero-waste – zachowań tak bardzo potrzebnych społeczeństwom zanurzonym w korporacyjnej kulturze i zanieczyszczonym środowisku.Znakiem czasu czy może punktem odniesienia na wystawie instrumentów „samoróbkowych” jest odrębny zestaw oryginalnych austriackich okaryn z manufaktury Heinricha V. Fiehna. Wykonywane były w Wiedniu od drugiej połowy XIX wieku do II wojny światowej. Obficie tworzona oferta miała również wprowadzić ten niepozorny gliniany instrument do sal filharmonii zachodniego świata. Mimo działań promocyjnych zakrojonych na szeroką skalę okaryna nie osiągnęła oczekiwanego statusu i podobnie jak wiele instrumentów eksperymentalnych nie istnieje w świadomości szerokiego grona melomanów.Paweł Romańczuk / Małe InstrumentyCzas trwania wystawy: 18 – 27 listopadaWarsztaty z budowy „samoróbek”: 26 i 27 listopadaWięcej informacji: Warsztaty: Małe Instrumenty "Samoróbka"Zapisy: warsztatysamorobka.webankieta.pl/W każdy weekend od 08.10.2022 w naszej Galerii będzie możliwość zakupu biletów na festiwal Eufonii. Program festiwalu na stronie: www.eufonie.pl/Czas trwania festiwalu: 18-26 listopada 2022, WarszawaWernisaż: godz. 13:00, 17.11.2022Organizatorzy: Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Narodowe Centrum Kultury, Kordegarda. Galeria Narodowego Centrum KulturyMecenas: PKN Orlen
Nasza strona internetowa używa plików cookies
W celu zapewnienia bezpieczeństwa oraz poprawienia jakości usług strona, którą Państwo odwiedzają, wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie zgadzają się Państwo na ich wykorzystywanie, prosimy o zmianę ustawień swojej przeglądarki lub opuszczenie strony.