Referat Plastyków BIP KG AKJeśli kiedykolwiek wielcy twórcy przedstawiali piekło i męki potępieńców, to tamte obrazy wydały mi się konwencjonalną scenerią, jakże naiwną z tą grozą, z nocami jęków i ludzi tworzących jakby jedną falę krwi i śmierci.Jan Marcin Szancer[1]Wybuch wojny we wrześniu 1939 r. przerwał barwne i różnorodne życie artystyczne dwudziestolecia międzywojennego. Twórcy, zarówno artyści, jak i artystki, niezależnie od przynależności do określonych grup artystycznych i nurtów, doświadczyli dramatycznych skutków okupacji.Mimo to nadal tworzyli, pracowali, kreślili. Sztuka powstawała wszędzie, pomimo kłopotów z materiałami, farbami, płótnem, gliną. Powstawała w gettach, oflagach, więzieniach, obozach koncentracyjnych. Nocami, po kryjomu, w konspiracji. Miejscem szczególnym na tej mapie była Warszawa.Polityka kulturalna Generalnej Guberni8 marca 1940 r. Hans Frank w specjalnym rozporządzeniu podporządkował działalność kulturalną w Generalnej Guberni stworzonemu przez siebie Wydziałowi Propagandy. Wytyczne, noszące nazwę „Kulturpolitische Richtlinien”, wyraźnie określały granice życia artystycznego.Jest zrozumiałe samo przez się, że żadna niemiecka placówka służbowa nie będzie popierała w jakikolwiek sposób polskiego życia kulturalnego (…). Naczelnicy powiatów powinni zezwolić Polakom na działalność kulturalną o tyle, o ile służy ona prymitywnej potrzebie zabawy i rozrywki. (…) Z księgarń, zakładów wydawniczych i wypożyczalni należy usunąć z obrotu, jeżeli to jeszcze nie nastąpiło: wszelkie mapy i atlasy przedstawiające dawną Polskę, wszelkie dzieła literackie w języku francuskim i angielskim ze słownikami włącznie, polską literaturę stosownie do ogłaszanych bieżąco wykazów ksiąg zakazanych, polskie chorągwie, emblematy, portrety osobistości kierowniczych, obrazy o treści szowinistycznej z historii Polski, jeżeli zwracają się przeciwko niemieckości, będące w posiadaniu instytucji publicznych i związku[2].Janina Jaworska dodaje zakaz z zarządzeń okupanta: „zakazuje się organizowania jakichkolwiek imprez przesiąkniętych duchem polskości” oraz „zakazuje się wystawiania obrazów o motywach polskiej myśli narodowej”[3]. Z książek zostawiono jedynie erotyczne i sensacyjne, pisma, magazyny i periodyki zawieszono bezterminowo. Pozostały tylko te, które szerzyły niemiecką propagandę i były redagowane przez Niemców. Urządzanie wystaw i sprzedaż obrazów była możliwa jedynie pokątnie w antykwariatach, kawiarniach lub ulicznych kramach. Za to po Generalnym Gubernatorstwie krążyły propagandowe niemieckie wystawy. Jedna z nich, najgłośniejsza, była poświęcona spuściźnie germańskiej w dorzeczu Wisły. Na jej otwarciu we wrześniu 1941 r. Hans Frank powiedział: „Od dawna już Niemiec był właśnie tym, który błogosławił tej ziemi wkładem swojego ducha, swej sztuki, swej kultury”[4].Za niestosowanie się do przepisów winnych karano według zarządzenia więzieniem i grzywną, w praktyce więzieniem, brutalnymi przesłuchaniami, obozem koncentracyjnym, a często śmiercią.Głód sztukiTym bardziej sztuka stała się potrzebna jak powietrze.Artyści, podobnie jak całe społeczeństwo, stanęli w obliczu represyjnych działań okupanta. Niektórzy starali się kontynuować swoją pracę, aby przetrwać, tworząc na nieliczne zamówienia. Inni, zwłaszcza artyści żydowscy, pracowali w getcie lub ukrywali się poza nim, podczas gdy jeszcze inni angażowali się w działalność konspiracyjną.W Zachęcie (…) od strony ulicy Królewskiej został założony sklep z obrazami, a nad nim na pierwszym piętrze z wejściem z nieistniejącej dziś bramy, mieściły się biura Towarzystwa Sztuk Pięknych. (…) Prócz biura znajdował się tam salon z obrazami (…). Zapotrzebowanie na dzieła sztuki i antyki w pierwszym okresie okupacji tłumaczyło się ucieczką od gotówki i lokatą pieniędzy w przedmiotach wartościowych. Od czasu do czasu przychodzili tu Niemcy, kupując przede wszystkim przeważnie obrazy o tematyce warszawskiej, aby wysłać do swoich rodzin jako pamiątkę z okupowanego kraju.[5]Grzegorz Załęski ps. Kula, jeden z podziemnych autorów, pisał:W Generalnej Guberni, pod najstraszniejszym terrorem, jaki zna historia Polski, znaleźli się śmiałkowie, którzy z narażeniem życia, w podziemiu, wydawali pisemka… satyryczne (…). Trzeba było jednak być wówczas w maltretowanej Warszawie, aby zrozumieć, że atmosfera, jaką wytwarzali okupanci ciągłymi restrykcjami, atmosfera prowadzącą nieuchronnie do zwątpienia i apatii – była dla polskiej idei walki nad wyraz groźna[6].Pisemka opatrzone rysunkami i żartami tworzono ręcznie, na maszynie, powielano i drukowano, ryto w drzewie i trawiono w cynku.Społeczeństwo potrzebowało polskiej sztuki. Stanisław Tomaszewski ps. Miedza wspomina w „Benefisie konspiratora”, że pierwszy tomik wierszy (pieśni patriotyczne) z rysunkami udało mu się opublikować konspiracyjnie dopiero na jesieni 1940 r. Cały nakład został szybko rozchwytany. Jednak takie działania niosły poważne konsekwencje. Drukarnia została prędko zdekonspirowana, a jej właściciel zamordowany przez Gestapo[7].PodziemieHans Frank, szef Generalnej Guberni, na konferencji poświęconej niemieckiej polityce wobec Polaków 14 grudnia 1943 r. powiedział:W kraju tym znajduje się pewien punkt będący źródłem wszelkich nieszczęść. Jest nim Warszawa. Gdyby w Generalnej Guberni nie było Warszawy, wówczas trudności, z którymi się borykamy, zmalałyby o 4/5. Warszawa jest i będzie ogniskiem wszelkich zaburzeń, miejscem, z którego niepokój rozchodzi się po całym kraju[8].W Warszawie artyści włączyli się w walkę z okupantem. Niektórzy – jak ceniony grafik i pedagog Mieczysław Jurgielewicz, późniejszy szef Referatu Grafików Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK – w 1939 r. walczyli w kampanii wrześniowej. Jurgielewicz przeżył, ale śmierć z rąk Niemców dotknęła wielu twórców już na początku okupacji. 23 września 1939 r. został bestialsko zamordowany przez wkraczające do stolicy wojska hitlerowskie młody, znakomity rzeźbiarz Józef Below. Karol Tichy, malarz, pedagog, twórca pracowni ceramicznej na warszawskiej ASP, zmarł w listopadzie 1939 r., a jego pracownia na Lwowskiej spłonęła w powstaniu, jak wiele innych. Przepadła również tworzona przez „Miedzę” Tomaszewskiego dokumentacja jego archiwum. Do dzisiaj przetrwał jedynie ułamek jego dorobku. Mieczysław Kotarbiński, z którym „Miedza” współpracował przy tworzeniu archiwum prac Tichego, został zamordowany w 1943 r. w ruinach getta. W 1942 r. zamordowany został Tadeusz Pruszkowski. Leonarda Pękalskiego rozstrzelano podczas powstania we wrześniu 1944 r. Podczas powstania zginęli także graficy Tadeusz Cieślewski (syn), Jadwiga Salomea Hładki, Antoni Wajwód[9]. To tylko kilka nazwisk z grona warszawskich artystów.W listopadzie 1940 r. Niemcy utworzyli w Warszawie największe w Europie getto. Znalazło się w nim także wielu artystów plastyków, z których zdecydowana większość zginęła, m.in. Abraham Ostrzega, Henryk Rabinowicz, Gela Seksztajn czy Roman Kramsztyk.Kontynuowanie pracy artystycznej nie było proste. Już od pierwszych dni okupacji niemieckiej wielu twórców straciło podstawy egzystencji, trzeba było szukać doraźnych prac. Życie artystyczne zeszło do podziemia. Cała brać artystyczna po zamknięciu Instytutu Propagandy Sztuki i Zodiaku na Traugutta zaczęła skupiać się w podziemiach Zachęty na placu Małachowskiego. Powstała tam nawet stołówka. Podziemia te przez swoją architekturę niską z łukami i małymi oknami stwarzały specyficzny nastrój. Zawsze był półmrok[10].– wspomina pierwsze dni okupacji Stanisław Tomaszewski, wówczas młody grafik, który ukończył kilka miesięcy wcześniej warszawską ASP. Zaraz obok, od strony Królewskiej znajdował się sklep z obrazami, gdzie żołnierze niemieccy kupowali landszafty z okupowanej Warszawy.Wiosną 1940 r. utworzono Biuro Informacji i Propagandy jako VI oddział sztabu ZWZ. Biuro, zwane BIP-em, pierwotnie dzieliło się na wydziały: informacyjny, prasowy, wydawniczy i kolportażu. Gdy w październiku 1940 r. dowództwo nad BIP-em objął znakomity organizator płk Jan Rzepecki, strukturę zreorganizowano. BIP składał się od tego momentu z:Sekretariatu, Wydziałów Propagandy Bieżącej, Wydziału Informacji, Wydziałów Walki Cywilnej, Wydziału Kolportażu, Referatu „N”, Redakcji Instrukcji, Tajnych Wojskowych Zakładów Wydawniczych, Wojskowego Biura Historycznego i komórki więziennej[11].BIP wydawał liczne pisma, ulotki i broszury. Starano się mobilizować żołnierzy i społeczeństwo. Informacje ze świata czerpano z nasłuchów radiowych. Przy ich opracowywaniu przydawały się również umiejętności plastyczne. Tworzono winiety, tytuły, ilustracje. Wszystkie podziemne druki były rozchwytywane.Wojenne życie artystyczneDoraźnie wspomagał plastyków utworzony pod koniec 1940 r. Departament Oświaty i Kultury Delegatury Rządu na Kraj. Korzystano także z funduszu i świadczeń Spółdzielni Ład i Spółdzielni Spożywców Społem. Zakłady pod przykrywką interesów handlowych prowadziły szeroko zakrojoną działalność. M.in. wspierały wielu artystów – na zlecenie Społem pracowali np. grafik Tadeusz Cieślewski (syn) czy rzeźbiarz Franciszek Strynkiewicz.Z Departamentem Informacji Delegatury Rządu na Kraj współpracowali plastycy, m.in.: Maria Hiszpańska, Ewa Śliwińska, Zula Wiśniewska, Henryk Musiałowicz, Alfons Karny, Stanisław Tomaszewski. Tworzyli prace dokumentujące hitlerowski terror i życie okupacyjne. Wstrząsające, ekspresyjne prace Tomaszewskiego pokazują uliczne egzekucje i łapanki, a cykle Marii Hiszpańskiej czy Aleksandra Sołtana poświęcone zburzonej Warszawie przemycano na Zachód jako świadectwo niemieckich zbrodni.Ważną rolę odgrywały również antykwariaty, salony sztuki. Jednym z nich był Salon Sztuki Nike Karola Tchorka, mieszczący się przy ul. Marszałkowskiej. Tchorek otworzył Salon w 1943 r. w dawnym sklepie Wedla, opuszczonym po spaleniu w 1939 r. Handel antykwaryczny w czasie okupacji przeżywał swój złoty okres. Tchorek, który z własnego doświadczenia znał trudną sytuację ekonomiczną artystów w czasie okupacji, starał się pomóc kolegom przez rozszerzenie działalności o wystawy i sprzedaż sztuki współczesnej.Szkodliwe nastawienie handlu dziełami sztuki w czasie okupacji wyłącznie na malarstwo starej szkoły i malarzy nieboszczyków przy braku jakiejkolwiek krytyki artystycznej przekreślała los sztuki współczesnej. Psychoza ta pogrążyła żyjących artystów w skrajnej nędzy[12].W tych warunkach konieczne było (…) aktywne przeciwstawienie się (…) szkodliwej atmosferze przez powołanie do życia jakiejś placówki artystycznej[13].Pierwszą wystawę zorganizowano 15 października 1943 r. Najprawdopodobniej w czasie okupacji do sierpnia 1944 r. udało się zorganizować około sześciu ekspozycji obrazów, rzeźby, ceramiki i tkanin warszawskich artystów. Wśród nich byli również działacze podziemia BIP KG AK. Na pierwszej ekspozycji Edmund Burke pokazywał malarstwo, zaś Mieczysław Jurgielewicz z Wiktorią Goryńską, obydwoje działający w BIP KG AK, w grudniu 1943 r. prezentowali prace graficzne. Salon był także miejscem spotkań i dyskusji. Wystrój wnętrza zaprojektowali plastycy. Działalność Salonu Sztuki Nike przerwał wybuch powstania.Także w warszawskich kawiarniach organizowano spotkania poetyckie, spektakle, wystawy. Znalazło w nich zatrudnienie wielu artystów.PowstanieAdepci dziewięciu Muz, pomóżcie nam! Artyści muzycy, śpiewacy i recytatorzy proszeni są zgłaszać sięniezwłocznie do Wydziału Propagandy – Warszawa Powiśle[14].Kto w okresie powstania należał do Referatu Plastyków, trudno dzisiaj ustalić. Nie stworzono dokładnej listy artystów, a w każdym z dostępnych źródeł znajdują się różne informacje.Pewne jest to, żekierował nim Mieczysław Jurgielewicz ps. Narbutt, prof. Henryk, zaś funkcje jego zastępców sprawowali scenograf Kazimierz Pręczkowski ps. Wagner i grafik Stanisław Tomaszewski ps. Miedza. Referat miał za zadanie opracowanie graficzne plakatów, odezw i haseł na okres powstania[15].W skład zespołu wchodzili absolwenci i studenci warszawskiej ASP, m.in. Leon Michalski ps. Leon, Wiktoria Goryńska ps. Leti, Jan Marcin Szancer, Aleksander Sołtan, Jan Chrzan, Ludwik Gardowski, Andrzej Jakimowicz, Mieczysław Sigmund. Zapewne to nie wszyscy, którzy działali w Referacie lub dla niego. Grzegorz Mazur wspomina o 11 osobach[16].Janina Jaworska w książce „Polska sztuka walcząca 1939–1945” dodaje jeszcze Zofię Siemaszkową, Józefa Makowskiego, Edmunda Burkego. „Drugi oddział Plastyków znajdował się na Wspólnej 10 i kierował nim Kazimierz Knot i architekt Zborowski”[17].1 sierpnia Jan Marcin Szancer wraz z żoną jedli skromny obiad w jadłodajni na Kruczej. „Ludzi było sporo, wszyscy podnieceni, milczący. (…) Wtedy właśnie na placu Napoleona padły pierwsze strzały”[18].Moment wybuchu powstania – jak pisał po latach „Miedza” Tomaszewski – zaskoczył mieszkańców stolicy.Godzina W zastała wielu z dala od rodzin, gdyż była to pora, w której kończyła się praca w fabrykach i biurach. Duża część tych ludzi nie zobaczyła już nigdy w życiu ani swoich bliskich, ani swoich domów[19].Wielu warszawskich artystów wzięło udział w Powstaniu Warszawskim tam, gdzie ich zastały wydarzenia z 1 sierpnia.Plastycy, należący do konspiracji pod szefostwem „Narbutta” i jego zastępcy „Wagnera”, opracowywali „projekty scenograficzne dla teatrów żołnierskich oraz wystrój wewnętrzny gospód żołnierskich i świetlic Służby Pomocy Żołnierzowi”[20]. Przychodzili też do pracowni Referatu inni, pojawiając się dzięki przypadkowi albo odpowiadając na wezwanie.Oddział znajdujący się w Śródmieściu zmieniał stale kwaterę z uwagi na bombardowania. Z Moniuszki przeniósł się na Boduena, później na Sienkiewicza. Był „punktem dyspozycyjnym dla wszystkich spraw związanych z plastyką – plakatów, wywieszek, dekoracji i napisów”[21].Zadaniem plastyków była walka, ale także dokumentowanie wydarzeń i udział w akcjach propagandowych. Na zlecenie Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK tworzyli plakaty, ulotki oraz ilustracje do prasy powstańczej, której najwięcej wychodziło w Śródmieściu. Były one dekorowane ozdobnymi winietami zaprojektowanymi dla „Biuletynu Informacyjnego” przez „Miedzę” Tomaszewskiego, a dla „Demokraty” ze znakiem Polski Walczącej – przez Henryka Chmielewskiego. Każda walcząca dzielnica wydawała swoje pisma, które ilustrowali artyści: Stefan Barciński („), Henryk Kulesza („Baszta”, Mokotów), Felicjan Gdyka („Wiadomości powstańcze”, Sadyba). Okładki „Barykady Powiśla” (nr 8, 9, 13/14, 21, 27) opatrzył znakomitymi linorytami Ludwik Gardowski.Szancer wspominał:Dostaliśmy nowy przydział pracy w WZW, czyli Wojskowych Zakładach Wydawniczych. Zakłady te mieściły się przy ulicy Chmielnej naprzeciwko Braci Pakulskich w drukarni od podwórza. Major Kmita kierujący pracami WZW polecił mi napisać, narysować i wydrukować „Dodatek Ilustrowany”. Ruszyliśmy w miasto wraz Zosią, ona z notatnikiem reporterskim, ja ze szkicownikiem. Robiłem śpieszne szkice powstańców na barykadach, ruin miasta i w piwnicach. Potem z tych szkiców, notatek, a jeszcze więcej z wrażeń zapamiętanych, bo niepodobieństwem było rysować pod obstrzałem czy na barykadzie, komponowałem wprost na offsetowej płycie[22].Artyści zgrupowani w Referacie Plastyków przebywali w dużej sali Banku Włoskiego, jak wspomina ich przełożony Zygmunt Ziółek ps. Sawa, gdzie nie tyle projektowali, co wykonywali dekoracje plastyczne dla gospód żołnierskich w Śródmieściu – m.in. w PKO, na Poczcie Głównej czy w Adrii.Pracy mieli dużo. Chętnie też wykonywali drobne usługi na moją prośbę, np. „Leon”(Leon Michalski) wymalował na dziale szturmowym Chwatnie tylko sam napis, ale i orła[23]. Artyści tworzyli liczne plakaty rozlepiane przez harcerzy na murach miasta: nawołujący do oszczędzania amunicji „Każdy pocisk – jeden Niemiec” Henryka Chmielewskiego, wzywający do walki „Dobroni w szeregach AK” Mieczysława Jurgielewicza i Edmunda Burkego czy „Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój” autorstwa Tomaszewskiego, do fragmentu wiersza Stanisława Ryszarda Dobrowolskiego ps. Goliard. Plakaty trzymały morale, spełniały rolę informacyjną lub namawiały do określonych działań, jak w przypadku plakatu „Walczączogniem – bronisz Warszawy”.Sprawa pożarów była dla dowództwa AK bardzo ważna, do tego stopnia, że – jak wspomina Zygmunt Ziółek – gdy „«Wiarus» (…) z grupą powstańców ugasił pożar w Prudentialu, dostał za to Krzyż Walecznych, jak za akcję bojową”.Na początku sierpnia zorganizowano pocztę powstańczą. Prowadzona była przez harcerzy. Na jej potrzeby przeprowadzono konkurs na znaczek powstańczy, który wygrał projekt „Miedzy” Tomaszewskiego i Mariana Sigmunda, przedstawiający trzech powstańców szykujących się do strzału na tle Prudentialu, kolumny Zygmunta i ruin Starówki. Znaczki, wykonane z wielką starannością, miały pięć kolorów – dla każdej z dzielnic powstańczej Warszawy. Artyści starali się również utrwalić powstanie w szybkich rysunkach (Leon Michalski, Stanisław Tomaszewski, Jan Chrzan, Aleksander Sołtan czy Juliusz Kulesza). Większość prac spłonęła. Przetrwały nieliczne jak, teka warszawska Aleksandra Sołtana została ukryta w piwnicy z węglem przez autora.Szukając obrazów z powstanie warszawskiego nie mogłam znaleźć prac artystek, które wraz z kolegami pracowały w pracowniach Referatu Graficznego. Dokumentują to zdjęcia z ulicy Wilczej, autorstwa Jerzego Tomaszewskiego. Na czarnobiałej fotografii widać postać kobiecą pochyloną nad stołem, a za nią na ścianie wiszą plakaty. Śmierć, zniszczenia, pożary są na pewno przyczyną zatarcia śladów artystycznej działalności kobiet. Brak jest jednak też wspomnień, opowieści. Może łączyć się to również z zepchnięciem kobiet na zaplecze wojny i określaniem ich roli jako pomocniczej, o czym pisze Weronika Grzebalska w swojej książce „Płeć powstania warszawskiego”[24].***Monumentalny cykl „Polskie życie artystyczne” wydawnictwa Ossolineum pod redakcją Aleksandra Wojciechowskiego, rozpoczynający się w 1890 r., przerywa opis historii na 1939 r. i powraca w kolejnych tomach od r. 1944. To niejedyne wydawnictwo z zakresu historii polskiej sztuki, które pomija koleje polskiego życia artystycznego w czasie II wojny światowej.Na pięć długich lat wojennych nastąpiła przerwa. W wyniku bombardowań ginęły zbiory, Niemcy rabowali kolekcje państwowe i prywatne, mordowali autorów i właścicieli.Historyczną lukę wypełniła Janina Jaworska, która w 1977 r. wydała pozycję „Polska sztuka walcząca 1939–1945”. Jest to jedyna publikacja, w jakiej podjęto się szerokiego opisu artystycznego życia i wojennych losów twórców. Fragmenty opowieści o artystycznym życiu udaje się odnaleźć również we wspomnieniach artystów. Można sięgnąć po wyjątki z biografii pisanych już z perspektywy lat. To rzeczywiście inny czas. Bieda, strach, tułaczka i śmierć dotknęły większość Polaków, w tym również polskich twórców.W Kordegardzie, Galerii Narodowego Centrum Kultury, wystawą „Referat Plastyków BIP KG AK” chcemy przywołać kilku twórców i ich prace, na których powstanie warszawskie odcisnęło swoje piętno. Są one dokumentem, zapisem chwili.Ale nawet ta niewielka liczba prac, bez względu na ich charakter: czy to propagandowy (plakaty), czy użytkowy (winiety i znaczki), czy gorących notatek i szkiców z pola walki, tworzonych wśród śmierci i cierpienia, zaskakuje wysoką rangą artystyczną. Jest to sztuka uboga w obiekty, ale bogata w formę i jakość.James Donald w swojej książce „Imagining the Modern City” stwierdza: „To, co mnie szczególnie interesuje, to siła miasta jako kategoria siły umysłowej. (…) [Sprawia], że rzeczy się dzieją. Miasto, którego doświadczamy – miasto jako stan umysłu – jest zawsze już przybrane w symbole i metafory”[25].Warszawa jest symbolem walki, męczeństwa oraz bohaterstwa i pod tym względem wpisuje się w koncepcję Donalda jako stanu umysłu. Posiada też duchowy aspekt, którego emanacją jest sztuka powstania warszawskiego, stworzona przez ludzi i dla ludzi splecionych węzłem życia i śmierci.[1] Jan Marcin Szancer: ambasador wyobraźni, red. H. Gościański, K. Prętnicki, B. Kusztelski, Poznań 2023, str. 31.[2] P. Rozwadowski, G. Rutkowski, Akcja „N”, Warszawa 2016, str. 43–46.[3] J. Jaworska, Polska sztuka walcząca 1939–1945, Warszawa 1976, str. 7–8.[4] P. Rozwadowski, G. Rutkowski, op. cit., str. 23.[5] S. „Miedza” Tomaszewski, Benefis konspiratora, Warszawa 1977, str. 19.[6] G. Załęski, Satyra w konspiracji, Warszawa 1958, str. 11.[7] S. „Miedza” Tomaszewski, op. cit., str. 28.[8] C. Łuczak, Polityka ludnościowa i ekonomiczna hitlerowskich Niemiec w okupowanej Polsce, Poznań 1979, s. 73.[9] J. Jaworska, op. cit., s. 23–24.[10] S. „Miedza” Tomaszewski, op. cit., str. 16.[11] P. Rozwadowski, G. Rutkowski, op. cit., str. 9.[12] A. Chmielewska, K. Kucharska- Hornung, Zmagania z Nike: Salon Sztuki Karola Tchorka, [w:] „Konteksty”, nr 4, 2018, str. 106.[13] A. Straszewska, A.A. Szablowska, Polskie życie artystyczne w latach 1944–1960, t. 3: rok 1949,Warszawa: 2012, str. 86[14] „Barykada Powiśla”, nr 9, 15 sierpnia 1944, str. 4.[15] G. Mazur, A. Gieysztor, Biuro Informacji i Propagandy SZP, ZWZ, AK 1939–1945,Warszawa 1987, str. 130.[16] Ibidem, str. 346.[17] J. Jaworska, op. cit., str. 118.[18] J.M. Szancer, Curriculum Vitae, Warszawa 1969, str. 254.[19] S. „Miedza” Tomaszewski, op. cit., str. 163.[20] Z. Ziółek, Od okopów do barykad: wspomnienia 1939–1944, Warszawa 1973, str. 448.[21] J. Jaworska, op. cit., str. 118.[22] J.M. Szancer, op. cit., str. 263.[23] Z. Ziółek, op. cit., str. 448.[24] W. Grzebalska, Płeć powstania warszawskiego, Warszawa 2013, str. 73.[25] M. Leśniakowska, Inne czytanie miasta. Brak i addenda jako krytyczne historie sztuki, [w:] Kultura artystyczna Warszawy. XVII–XXI w., red. A. Pieńkos, M. Wardzyński, Warszawa 2010, str. 313.Autorka tekstu: Agnieszka Bebłowska Bednarkiewicz, kuratorka wystawyW ramach wystawy przygotowaliśmy dla Was:- audiodeskrypcje dwóch plakatów dla osób słabowidzących,- zajęcia edukacyjne prowadzone przez Zuzannę Koftę (zajęcia opierające się „herstorii”) i Jakuba Snochowskiego (zajęcia z improwizacji),- oprowadzania kuratorskie, które odbędą się 2.08, 9.08, 30.08, 6.09 od 16:00 do 19:00,- spacerownik „Krakowskie Przedmieście – epizody powstańcze”, który będzie dostępny w galerii.Kuratorka wystawy: Agnieszka Bebłowska BednarkiewiczOrganizatorzy: Narodowe Centrum Kultury, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa NarodowegoAUDIODESKRYPCJA:1) Tekst kuratorski2) Kapitulacja II3) Do broni w szeregach
Nasza strona internetowa używa plików cookies
W celu zapewnienia bezpieczeństwa oraz poprawienia jakości usług strona, którą Państwo odwiedzają, wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie zgadzają się Państwo na ich wykorzystywanie, prosimy o zmianę ustawień swojej przeglądarki lub opuszczenie strony.